Spelt coconut omelet with apple and greek yogurt.
Tak mniej więcej wyglądają moje śniadania, gdy nie robię im zdjęć i gdy danego dnia nie pojawia się nowy post ;). Ale tu musiałam ze względu na wyżej przedstawioną książkę (którą skończyłam po śniadaniu, dlatego dodaję post w południe, wybaczcie) i sfotografowałam zarówno omlet, jak i powieść, by ją Wam pokrótce polecić.
Wybrałam dobrą książkę na powrót do Christie. Oczywiście musiała bym z Poirotem w roli głównej, to wiedziałam z góry, bo Hercule Poirot, mój ulubiony detektyw (zdjęcie obok przedstawia rysunek Poirota w wykonaniu sześcioletniej dziewczynki; obrazek znalazłam na fanpage'u Christie na facebooku).
Tragedia w trzech aktach to powieść, w której główną rolę odgrywa pewien emerytowany aktor wraz z przyjaciółmi. Oprócz tego pobocznymi bohaterami również są postaci związane z teatrem, stąd taki tytuł. Poirot niestety również gra poboczną rolę, jednak bardzo ważną, jak to zresztą on ;).
Gdy bierzecie książkę do ręki, to pierwszym, co rzuca się w oczy (zaraz po tytule i nazwisku autorki) jest fakt, iż zamordowane zostały 3 osoby, więc nie zdradzam w tej chwili żadnej tajemnicy. Czytając, nie czekajcie jednak na trzecią zbrodnię, tajemnica zaczyna być rozwiązywana znacznie wcześniej, a trzecie morderstwo ostatecznie ją wyjaśnia.
Znacznym utrudnieniem jest jednak to, że powód zgonu zostaje wykryty podczas sekcji zwłok, jednak nie wykazują tego jakiekolwiek inne badania - nie ma więc pomysłu na sposób, w jaki dana osoba została usunięta; podejrzewa się więc, że śmierć jest spowodowana przez problemy zdrowotne, co z kolei kłóci się z wynikami sekcji zwkłok
Ciekawym wątkiem obok morderstwa jest miłość młodej dziewczyny do rzeczonego wcześniej aktora. Nadaje to nieco romantyzmu książce, ale nie za wiele; ot, fajny akcent.
Powiem szczerze, że biorąc do ręki tę książkę, postanowiłam spróbować sama rozwiązać tajemnicę. Zapisywałam na bieżąco dane, rozmyślałam na zachowaniem ludzi... Niestety, książka jest tak zaskakująca, że nikt z moich podejrzanych (którzy zmieniali się do ostatniego momentu) nie okazał się prawdziwym winnym. Myślę jednak, że to tylko kolejna zaleta tejże książki.
Podsumowując: z czystym sercem polecam Tragedię w trzech aktach. Nawet tym, którzy nie przepadają za Poirotem, którego w sumie jest tu niewiele, jednak na końcu odrywa ważną rolę.
PS Zakończenie było tak szokujące, że nie mogłam w nie uwierzyć do końca ostatniej strony i nadziwić się braku litości i serca mordercy. Jednak po przeczytaniu ostatnich słów na ostatniej stronie zaczęłam na głos się śmiać... Wiem, że zakazane najlepiej smakuje, ale mam nadzieję, że nie przeczytacie ostatniej strony przed czasem, bo zepsujecie sobie względnie pozytywne zakończenie (wiem, że niektórzy tak czasem robią - patrz ja ;)).
Wyborne śniadanie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zachęciłaś mnie do powrotu do Christie :D
Również bardzo lubię tę powieść. Polecam gorąco ekranizację z Davidem Suchetem :) Można znaleźć i obejrzeć za free w internecie:)
OdpowiedzUsuńDawno nie cztałam Christie, abył czas, że była najczęściej czytaną przeze mnie autorką ;pp
OdpowiedzUsuńhttp://seriale.moje.pl/Poirot/sezon-12/odcinek-2,Lektor_PL.html Tu znajdziesz ekranizację książki z Davidem Suchetem. :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Kiedyś oglądałam namiętnie każdą ekranizację zaraz po przeczytaniu książki, ale potem brakło im czasu... Teraz mam ferie, więc dziękuję za zajęcie na wieczór :)
UsuńNo dobra... Twoja recenzja do mnie przemawia, zaufam Ci i wypożyczę:)
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńMożna przepis ?:)
http://inspiracjenasniadanie.blogspot.com/2012/12/blog-post_12.html
UsuńDo ciasta dodałam 3-4 łyżki wiórków kokosowych i pół jabłka :)
na ogół ksiażek nie czytam, ale może warto zajrzeć do biblioteki (dość ubogiej...) i zobaczyć czy tam jest?:)
OdpowiedzUsuńAle pyszny ten omlet *.* Uwielbiam takie smaki!
OdpowiedzUsuńA rysunek bardzo mi się podoba, zdolna artystka :D
Czytałam, świetna jest ta książka :)
OdpowiedzUsuńomomom ależ pysznie podany omlecik <3
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że jeszcze nie miałam do czynienia z twórczością Christie! Koniecznie muszę to nadrobić!
OdpowiedzUsuńaż wstyd się przyznać, ale nigdy nie czytałam Christie (mimo że lubię ten gatunek)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja mnie zaciekawiła, może ja przeczytam w końcu.
A czytałaś ,,Zabójstwo Rogera Ackroyda" ? Jeśli nie, to polecam :) Po przeczytaniu, kto jest mordercą na kilka sekund zamarłam ;D
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale niestety zepsułam sobie zakończenie spoilerem... Może nie takim jednoznacznym, ale zanim przeczytałam pierwszą stronę, to znałam wskazówkę co do zabójcy :(
Usuńpycha ;D
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńczytałam i przyznam, że moja reakcja na zakończenie była podobna :)
OdpowiedzUsuńJakos nie przepadam za kryminalami, ale przekonalas mnie! Musze na feriach sie za nia wziac!
OdpowiedzUsuńA u mnie dzisiaj gościł na śniadanie omlet biszkoptowy :). Mimo, że robiłam go pierwszy raz to udało mi się go idealnie przewrócić :). Najlepiej, gdy już z jednej strony się przyrumieni, zsunąć go na talerz i za pomocą talerza przewrócić na drugą stronę. To sprawdzona metoda, wyjdzie na pewno.
OdpowiedzUsuńTeż zawsze tak robię ;) Jeśli sugerujesz się zdjęciem, to błędnie; ten omlet przewracam zwykle w całości i jak się zetnie, to dzielę łopatką jeszcze na patelni.
UsuńWejdź w tag "jajka" lub "placki", jako dowód, że też wychodzą mi w całości :D