sobota, 29 grudnia 2012

~


Przed treningiem: twarożek grani z kiwi, awokado i chlebem graham.
Before training: cottage cheese with kiwi, avocado and graham bread. 


Mój sportowy asortyment ;) Już po, moc endorfin atakuje :) 

Po treningu: omlet Kaiserschmarren z cukrem pudrem.
After training: Kaiserschmarren omelet with castor sugar. 

piątek, 28 grudnia 2012

~



Omlet z płatkami orkiszowymi, podany z awokado/ricottą, pistacjami i kiwi.
Omelet with spelt flakes, served with avocado/ricotta, pistachios and kiwi.

Wcale nie jadłam więcej w te Święta (jakoś mało obeszły i mnie, i rodzinę; ot, po prostu okazja do spędzenia razem czasu), a mimo to wzięłam się ostrzej za treningi (i to niebiegowe, bo biegać nie mogę w dalszym ciągu). W 4 dni spaliłam tyle, ile palę zwykle w tydzień (liczone przez endomondo), a jakoś nie zamierzam robić sobie przerwy przez ostatnie 3 dni... ;)
Chyba wiem, jakie będzie jedno z moich noworocznych postanowień! Więcej endorfin chcę 



 


A takie reggae może być? :)

środa, 26 grudnia 2012

~




Serek wiejski z awokado, snackami ryżowymi i nutellą; chleb graham z ricottą i liczi; kawa.
Cottage cheese with avocado, rise snacks and nutella; graham bread with ricotta and lychee; coffee.

Pierwszy raz kupiłam liczi i z miejsca się zakochałam. W smaku są genialne, gorzej z obieraniem, ale przymykam na to oko ;).
Kiedyś ktoś prosił mnie o zdjęcia pokoju; powoli zaczynam Wam go pokazywać (i siebie przy okazji, ale mnie już znacie ;)), lecz na zdjęcia mojego afrykańskego azylu w pełnej okazałości zainteresowani muszą poczekać mniej więcej do połowy stycznia, kiedy dostanę w końcu nowy narożnik, bo obecnego powoli zaczynam się już wstydzić ^^



wtorek, 25 grudnia 2012

~

Sernikomakowiec.
2in1: cheesecake and poppy seed cake.

Przespałam śniadanie, wstałam w południe i zastałam mamę pijącą kawę. Po domu kręcili się dziadkowie wybierający się do szpitala w odwiedziny do cioci. Wszyscy prosili o sernikomakowiec, bo ja, egoistka, wczoraj zabroniłam pod pretekstem niezrobionego zdjęcia ;) A tak naprawdę, to zawsze ciasto zostawiamy do kawy na pierwszy i drugi dzień świąt, w Wigilię jemy niesłodkie potrawy i dania; gorzej, jeśli strażnik ciasta następnego dnia śpi do 12...

W każdym razie zrobiłam polewę, ukroiłam ciasto, dziadkowie uciekli, mama spróbowała i natychmiast zaczęła sobie dokładać, a ja bawiłam się z aparatem (przepis niebawem). No i po skończonej sesji wyszło, że na śniadanie zdjadłam sernikomakowiec, choć nie powiedziałabym, że tylko ten jeden kawałek... Ach, to nierówno ukrojone ciasto na blasze ;).
Niemniej jednak, po wczorajszej kolacji dalej nie jestem głodna...

Dziękuję Wam bardzo za mnóstwo propozycji świątecznych pastorałek, są wspaniałe :) Wczoraj niewiele udało nam się wspólnie przesłuchać, bo mamie coś się odmieniło i zaczęła nam puszczać kolędy, ale dziś na pewno postawię na swoim :). Jeszcze raz życzę Wesołych Świąt! 

PS Co ciekawego znaleźliście pod choinką? Ja gofrownicę, w końcu porządną :)



poniedziałek, 24 grudnia 2012

~


Chleb graham z mozzarellą, pomidorem i sałatą; koktajl (jogurt naturalny, awokado, banan, kiwi); kawa.
Graham bread with mozzarella, tomato and lettuce, smoothie (natural yogurt, avocado, banana, kiwi); coffee.

W wigilię słuchacie kolęd czy piosenek świątecznych? U nas zawsze słucha się tych drugich (chyba, że leci jakiś naprawdę fajny koncert kolęd), przynajmniej w wigilię przy kolacji po pierwszych kilku posiłkach.
A ponieważ słuchamy co roku tych samych, to miałabym prośbę... Jakie piosenki świąteczne najbardziej lubicie? Będę wdzięczna za taki mały prezent w postaci tytułu utworu, którego będziemy mogli posłuchać w gronie rodziny; nie chcę, aby poprzednie piosenki zupełnie nam się znudziły :).

Zimowe Graffiti Lady Pank to jedna z tych płyt, które niezmiennie towarzyszą nam podczas wigilii od lat, właściwie od wydania płyty, kiedy dostaliśmy ją w prezencie. Może i Wam się spodoba chociaż kilka kawałków, kilka moich ulubionych.

Wesołych, spokojnych Świąt spędzonych w ciepłym, rodzinnym gronie; smacznej kolacji wigilijnej, uśmiechu na twarzach oraz magicznej atmosfery świątecznej. :)






niedziela, 23 grudnia 2012

~


Chleb graham z jajkami, serkiem mascarpone i pieprzem; cukinia z jogurtem greckim.
Graham bread with eggs, mascarpone cheese and pepper; zucchini with greek yogurt.

Zostałam zaproszona do tagu Liebster Blog przez Domkę.
Dziękuję bardzo! :)

1. Najlepsze wspomnienie związane ze Świętami Bożego Narodzenia to...
Powrót z Anglii do Polski po zaledwie 7 miesiącach na obczyźnie. Brzmi banalnie, bo nigdy nie byłam patriotką, jednak wtedy coś we mnie pękło, zatęskniłam za krajem, znajomymi, rodziną i te 3 tygodnie spędzone w Polsce były dla mnie najpiękniejszym przełomem grudnia i stycznia w życiu.
Po przyjeździe z powrotem do Anglii było gorzej, ale głównie dzięki temu jestem teraz w Polsce, a nie w UK. Nie chciałabym tam żyć, przynajmniej nie teraz :).

2. Święta Bożego Narodzenia czy Wielkanoc? 
Zdecydowanie Boże Narodzenie. Wielkanoc też jest wspaniała, na dworze jest ciepło, chodzimy ze święconką do kościoła, dzielimy się jajkiem, ale... Jednak Boże Narodzenie ma w sobie to coś :).

3. Najbardziej w świątecznych przygotowaniach lubię...
Zakupy (zarówno spożywcze, jak i prezentowe) oraz pieczenie ciast. Lepienie setek pierogów też ma swoje plusy - mnie odpręża. Uwielbiam przygotowania do Świąt; zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że bardziej niż same Święta (no, może poza kolacją wigilijną - to stawiam na równi).

4. Najśmieszniejsze wspomnienie związane z gotowaniem to...
Hmm, nie potrafię przypomnieć sobie na poczekaniu. Ale pamiętam, że któregoś razu zaprosiłam koleżankę (która dość wiele razy chwaliła mojego bloga) na wspólną naukę i, oczywiście, obiad ;). Wspominała mi, że nienawidzi papryki, ale oczywiście musiałam o tym zapomnieć i zaserwowałam... szaszłyki z kurczaka, w których mięsa było tyle samo, co papryki, i sałatkę z kuskusu z tym właśnie warzywem (o, nawet na drugim blogu jest całe danie w komplecie: klik). Koleżanka zjadła, smakowało, jednak po skończonym posiłku połowę talerza zajmował stosik odłożonej papryki :).

5. Ulubiona słodycz?
Gorzka czekolada to raczej nie słodycz ;) Więc... nutella! ♥ 
Wczoraj pierwszy raz od długiego czasu kupiłam słoik (a nie saszetkę o wadze 15g) i... już żałuję, bo to dość niebezpieczny ruch przed Świętami ;).

6. Pierwsza potrawa przygotowana przez Ciebie to...
Zapiekanka z makaronem, kurczakiem i sosem z proszku :). A tak w pełni moje, bez żadnych proszków i pomocników w postaci babci (tu: pierogi lepione od 7. roku życia) to młoda kapusta z grzybami.

7. Twoja metoda na nudę to... i dlaczego?

  • Bieganie i inne ćwiczenia fizyczne (siłowe ) z muzyką - czuję, że robię coś dla siebie; 
  • Zakupy, głównie spożywcze - ...chyba powód oczywisty ;) ;
  • Spotkania ze znajomymi - jak wyżej;
  • Czytanie książki, dobra kawa i ciepły kocyk - jestem połączeniem domatorki i romantyczki, więc lubię zaszyć się w klimatycznym kącie mojego pokoju z takimi właśnie atrybutami.
8. Ulubiony rodzaj sportu?
Indywidualny, więc przede wszystkim bieganie, chociaż dobrym wyciskiem z hantlami też nie pogardzę. 

9. Opisz siebie w trzech słowach. 
Nieśmiała perfekcjonistka z duszą romantyczki.

10. Wakacje nad morzem czy w górach? 
Pierwsza odpowiedź, która mi się nasunęła, to "zdecydowanie nad morzem", ale po chwili uświadomiłam sobie, że nigdy nie byłam na wakacjach w górach, więc... nie wiem :).

11. Wesołych i spokojnych Świąt, i oczywiście Szczęśliwego Nowego Roku!
Bardzo, bardzo dziękuję i nawzajem! :*

sobota, 22 grudnia 2012

~



Omlet z płatkami orkiszowymi, podany z jogurtem naturalnym i wiórkami kokosowymi; herbata earl grey.
Omelet with spelt flakes, served with natural yogurt and desiccated coconut, earl grey tea.

Wstałam o 9, zjadłam śniadanie, wypiłam celowo herbatę zamiast kawy i poszłam spać. Dzień do spania, dzień nicnierobienia, a tu tyle ciast, pasztetów i setki (!) uszek, pierogów do zrobienia...
Miałam biegać, ale w tym stanie przewrócę się po pierwszym kilometrze, skoro chodzę jak połamana...

A tak z innej beczki, to obstawiamy: będzie śnieg na święta czy nie? :)

PS Na drugim blogu dodałam wczoraj przepis na zimową granolę oraz wrzuciłam krótki obrazkowy zbiór z linkami do przepisów świątecznych, może Was coś zainteresuje :).

piątek, 21 grudnia 2012

~


Twarożek z kokosowo-makową granolą, granatem i syropem klonowym.
Cottage cheese with coconut & poppy seed granola, pomegranate and maple syrup.

Przepis na granolę wrzucę dziś wieczorem lub jutro rano :).


W końcu - moje wymarzone Asicsy :). Miały być zimowe, ale z właścicielem sklepu doszliśmy do wniosku, że musiałyby to być trailowe, a trailowe natychmiast zniszczę na asfalcie... A i takie nie pomogłyby na oblodzoną drogę. Nie mogę więc biegać w zaspach :).
Z zakupu jestem niesamowicie zadowolona (no, niech będzie, prezentu urodzinowego ;)). Nie dość, że bardzo mi się podobają, to w dodatku są bardzo wygodne, bo dobrane do mojej stopy, a nie wybrane według widzimisię i ulubionego koloru ;).
Tak, przed zakupem przeszłam test na bieżni, dowiedziałam się, że mam stopę pronującą i z tego wynikają moje ciągłe kontuzje łydki... Aha, no i biegałam w za małych butach (damskich, rozm. 41), a okazało się, że butem pasującym na moją wielką stopę jest... męski w rozmiarze 42. Damski w tym rozmiarze był za mały ;). Nie widać, że są męskie, prawda?
Butki oczywiście już przetestowane, pierwszy raz po przerwie było ciężko z tętnem, ale prędkość utrzymałam, natomiast łydka trochę bolała i mam jeden odcisk... Nie szkodzi, w sobotę znowu biegam :).


wtorek, 18 grudnia 2012

~



Jogurt z kokosowo-makową granolą, awokado i masłem orzechowym.
Yogurt with coconut and poppy seed granola, avocado and peanut butter.

Przepis niebawem - postaram się jeszcze przed świętami, bo granola jest w pewnym stopniu świąteczna :).
Coś czuję, że robienie jej szybko wejdzie mi w krew... Moja mama poprosiła, bym piekła jej taką granolę zamiast musli. A warto zauważyć, że musli mama je w ilościach 1 kg/10 dni...

niedziela, 16 grudnia 2012

~


Chleb graham z ricottą, gotowanym jabłkiem i cynamonem/awokado, łososiem wędzonym i cukinią.
Graham bread with ricotta, cooked apple and cinnamon/avocado, smoked salmon and zucchini.

Mieliście rację - stałam przy kasach i pomagałam pakować zakupy :).
Uwielbiam być wolontariuszką i bezinteresownie pomagać; gorzej jednak, jeśli jest się traktowanym jak żebrak i odtrącanym... Zwykle po pytaniu "Mogłabym pomóc panu/pani pakować zakupy?" następowało uśmiechnięte spojrzenie na twarz wolontariusza, po czym krótkie spojrzenie na puszkę, zniknięcie uśmiechu i wybitnie uprzejme "Nie, dziękuję, poradzę sobie."
Szkoda, aczkolwiek zdarzyły się dwie osoby, które najpierw grzecznie odmówiły, a po spojrzeniu na puszkę zgodziły się i wrzuciły przysłowiowe kilka groszy.
Była też jedna pani, która miło odpowiedziała "A, chętnie." Pomogłyśmy więc z koleżanką pakować, a po skończeniu pani wzięła torby i... odeszła nie tylko bez wrzucenia złotówki do puszki, ale nawet bez słowa podziękowania. Dziwne ;).

Było fajnie, ale nie powiem jednak, że ten dzień nie był męczący. Jednak 5 godzin stania/chodzenia od kasy do kasy i pakowania zakupów robi swoje. Pod koniec byłyśmy tak głodne, że...

Patrycja: Czy to jest jedzenie?
Ja: Taaak, chyba...
P: Oooo....
J: A nie, to kawałek kartonu...

;)

sobota, 15 grudnia 2012

~





Pudding z kaszy manny z miodem, serkiem wiejskim, awokado i wiórkami kokosowymi.
Semolina pudding with honey, cottage cheese, avocado and desiccated coconut.

Jadę dzisiaj na wolontariat do Tesco, organizowany przez PCK.
Nie wiem, co będę tam robić, nie wiem, jak długo będę to robić... Ale jak wolontariat to ja się piszę, zawsze :).
Lubicie, jesteście/byliście gdzieś/kiedyś wolontariusz(k)ami?

PS
Sobotnie śniadanie o tej godzinie jest dla mnie na tyle nienormalne, że nie mogłam się powstrzymać, by nie udokumentować tego w sposób przedstawiony na zdjęciu pierwszym ;). Ciekawe, czy będę pamiętać, że przed tym dniem nie mogłam zasnąć i udało mi się to dopiero około 4:30...

piątek, 14 grudnia 2012

~


Kluski lane na mleku z brzoskwinią i wiórkami kokosowymi.
'Muggy noodles' with milk, peach and desiccated coconut. 

Pytanie czysto teoretyczne... :)
Lepiej spróbować i, w najgorszym wypadku, bardzo się ośmieszyć czy nie spróbować i długo żałować?

środa, 12 grudnia 2012

~



Razowy omlet z płatkami żytnimi, podany z jogurtem greckim, cynamonem i mandarynkami.
Wholemeal omelet with rye flakes, served with greek yogurt, cinnamon and tangerines.

Łydka boli, przeziębienie mnie złapało, więc siedzę w domu, myślę i słucham takich piosenek. Niby pozytywna, namawiająca do działania, ale pociesza średnio, co... polubiłam ;).
Przyjęłam ostatnio taktykę:
- zły humor;
- wypłakać się przy smutnych kawałkach;
- stracić zupełnie nastrój; nie mieć ani złego, ani dobrego;
- posłuchać szybkich piosenek, poprawić sobie humor;
- uśmiechnąć się.
Działa, polecam ;)

PS
Teledysk kręcony niedaleko mojego domu ^^


wtorek, 11 grudnia 2012

~

Serek wiejski i jogurt z muesli, mandarynką, gruszką i masłem z orzechów włoskich.
Cottage cheese and yogurt with muesli, tangerine, pear and walnut butter.

A oto obiecany tort  w całości :)
Przepraszam za jakość zdjęcia, pora niestety nie sprzyjała fotografowaniu, a przy sztucznym świetle wychodziło jeszcze gorsze.

Tort nie jest oczywiście niczym innym, tylko tym ciastem bounty, które upiekłam rok temu na wigilię klasową.
Użyłam dokładnie tej samej ilości składników (oprócz polewy, której zrobiłam dwa razy mniej), tylko upiekłam je w okrągłej tortownicy o średnicy 24 cm, ciasto przekroiłam na 3 blaty, przełożyłam kremem, ozdobiłam i wyszedł mi tort jak malowany :).

poniedziałek, 10 grudnia 2012

~



Czekoladowo-kokosowy tort urodzinowy; serek wiejski z granatem; kawa.
Chocolate coconut birthday cake; cottage cheese with pomegranate; coffee.

...a jutro zapraszam na zdjęcie tortu w pełnej okazałości :).

niedziela, 9 grudnia 2012

~



Twarogowo-jabłkowe pancakes z orzechami i cukrem pudrem; kawa.
Cottage cheese and apple pancakes with nuts and castor sugar; coffee.


(kliknij na wykres, aby powiększyć)
Długo było wspaniale, biegałam wg planu, pokonywałam coraz większe dystanse i apetyt na półmaraton rósł coraz bardziej, chociaż już wcześniej myślałam, że osiągnął zenit. Najpierw było 30 km tygodniowo, potem skoczyło do 40... A potem skoczyło na łydkę. Na ścięgno achillesa i mięśnie goleni, a gdy biegam/skaczę, to wraca ból z lata
Wiedziałam, że będzie bolało, bo mam asymetryczne stopy; wiedziałam, że kontuzja będzie wracać. Ale dlaczego teraz, kiedy bez reszty złapałam tego biegowego bakcyla? A za niecały miesiąc mam zawody na pagórkowatym terenie?...
Cóż, pozostaje mi tylko wynagrodzić sobie przerwę od biegania (pewnie co najmniej tygodniową) pakowaniem bicepsa oraz siłowymi na brzuch i plecy ;).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...