piątek, 30 listopada 2012

~



Serek wiejski z brzoskwinią, granatem i wiórkami kokosowymi; chleb graham; kawa.
Cottage cheese with peach, pomegranate and desiccated coconut; graham bread; coffee.

Dodaję późno, bo lepiej późno niż wcale, a rano nie zdążyłam...

Dziękuję wszystkim za rady, niestety w końcu nie zrobiłam niczego z nadzieniem czekoladowym, bo wróciłam z teatru po 22 (lubicie teatr współczesny? Byłam na Białym małżeństwie, bardzo kontrowersyjny spektakl, ale moim zdaniem świetny) i nie było czasu na kupowanie nutelli ;).

Padło na cinnamon rolls (ciasto przygotowałam wcześniej). I nie przesadzałam, gdy mówiłam, że muszę zrobić kilkadziesiąt sztuk czegoś. Ślimaczków cynamonowych upiekłam dokładnie 40, dwia zjadłam na miejscu, resztę zabrałam... tak, do szkoły, jedna osoba zgadła w komentarzu :). Z okazji urodzin poczęstowałam klasę nie cukierkami, a mini-drożdżówkami.
Klasie chyba smakowały, ale najbardziej cieszę się z uśmiechu mojego matematyka, który niewymiernie cieszył się z jednej, a co dopiero z trzech kolejnych, które mu dałam, gdy wychodziłam ze szkoły. I to żadne lizusostwo, temu profesorowi nie da się podlizać, a w ten sposób mogłam pokazać, że choć wiele osób za nim nie przepada z powodu mnóstwa wystawianych przez niego zagrożeń (u nas 18/32 osoby), to istnieją też ludzie, którzy go doceniają.
Kiedyś pewna kobieta, która przyszła z synem na dni otwarte do mojego LO, zapytała, czy mamy w szkole choć jednego nauczyciela z pasją. Bez wahania wskazałam mojego matematyka, na co kobieta powiedziała, że to wspaniale, bo gdy w szkole uczy choć jeden nauczyciel z pasją, to szkoła automatycznie jest na bardzo wysokim poziomie.

PS
Urodziny mam jutro, jakieś specjalne życzenia co do urodzinowego wpisu? :)

czwartek, 29 listopada 2012

~


Kakaowy pudding z kaszy manny z serkiem homogenizowanym (+ miód), brzoskwinią i orzechami ziemnymi.
Cocoa semolina pudding with homogenised cheese (+ honey), peach and peanuts.

Bardzo dziękuję za kilka ciekawych propozycji na małe słodkie coś ;) Najbardziej podobają mi się trufelki i cake pops, ale nie zrobię ich, ponieważ nie mam zbyt wiele na to czasu, a poza tym nie każdemu mogą smakować.
Postawiłam na wypiek drożdżowy z nadzieniem czekoladowym lub cinnamon rolls. Tylko jeszcze ostatnie pytanie: piekliście coś kiedyś z nadzieniem czekoladowym? Jakie jest najlepsze? Domyślam się, że sama czekolada byłaby idealna tego samego dnia, ale do następnego może stwardnieć...

poniedziałek, 26 listopada 2012

~

Chleb graham z ricottą i łososiem wędzonym / łososiem wędzonym, jajkiem i przyprawami; pomidor.
Graham bread with ricotta and smoked salmon / smoked salmon, egg and spices; tomato.

Ponawiam pytanie z poprzedniego posta, jeśli ktoś ma jeszcze jakieś pomysły, to chętnie je zgarnę :).
I może jeszcze słówko o truflach i cake pops, bo mnie zaciekawiły, a... nigdy nie robiłam ;) Do czego można porównać i czy raczej każdy lubi? Powiem tyle, że mam tego zrobić dużo, dla dużej liczby osób, a wolałabym, żeby smakowało...

niedziela, 25 listopada 2012

~




Omlet biszkoptowy z łososiem wędzonym, jogurtem naturalnym i ziołami; kakaowa kawa z mlekiem.
Sponge omelette with smoked salmon, natural yogurt and herbs; cocoa coffee with milk.

Macie pomysł na jakiś słodki wypiek, coś niedużego i łatwego do trasportowania, niewymagającego dodatkowych naczyń, niekoniecznie pracochłonnego, ładnie wyglądającego (najlepiej w jakiś sposób oryginalnego), być może czekoladowego i/lub drożdżowego?
Coś bardziej w stylu cinnamon rolls niż muffin ;).

Potrzebuję koniecznie rady, niedługo powiem czemu :)

sobota, 24 listopada 2012

~



Naleśniki z twarożkiem grani, dynią, orzechami ziemnymi, rodzynkami i mleczno-kokosową czekoladą.
Crepes with cottage cheese, pumpkin, peanuts, raisins and milk&coconut.

...niczym naleśniki z bitą śmietaną i bakaliami ;).


(Nie reggae. Lubicie?)

Zrobiłam 18.1 km interwałami w czasie 1:43:03. Wreszcie przyzwoity dystans na raz, a nie po dodaniu ćwiczeń biegowych, co wówczas w sumie zajęło ponad 2 godziny ;).
No i uświadomiłam sobie, że gdybym przebiegła jeszcze 3 km w tempie nieco szybszym niż 6 min/km, to zrobiłabym połówkę w mniej niż 2 h. Ale... trzymamy się planu treningowego :).

piątek, 23 listopada 2012

~


Orzechowy pudding z kaszy manny* z kaki, jogurtem greckim, orzechami i cynamonem.
Peanut butter semolina pudding with persimmon, greek yogurt, peanuts and cinnamon. 


*Do ugotowanej kaszy manny dodałam masło orzechowe i wymieszałam do rozpuszczenia.

Znaleźliście kiedyś pestkę w kaki? Pierwszy raz mi się zdarzyło, w dodatku nie była na środku tylko bardziej na boku...
Jest/była trochę większa niż daktylowa.

Była, bo wyrzuciłam. Szkoda, mogłam sobie zasadzić kaki w doniczce ^^

czwartek, 22 listopada 2012

~

Kaki i dynia z jogurtem greckim, muesli i masłem orzechowym.
Persimmon and pumpkin with greek yogurt, muesli and peanut butter.




A ptaki ciągle śpiewają swoją pieśń,
Miłością i radością
Wypełniona jest jej treść.
I taką treść słowami możesz nieść
Jak tego nie czujesz
To zacząć powinieneś.
Bo nawet kiedy przyjdzie ciężki czas
I niebo przykryją ciemne chmury,
Nie trać nadziei,
Bo ona siedzi w nas.
Zobacz, że ten świat nie jest taki zły i ponury...
[...]
Ciągle słyszę tylko narzekanie,
Pozytywnie myśleć nikt nie jest w stanie.
Każdy ma setki problemów
I każdy mi mówi że nie ma rady na nie.
W ich oczach widzę załamanie,
Sami sobie robią z mózgu pranie,
Przecież na każde problemy,
Zawsze jest jakieś rozwiązanie.

środa, 21 listopada 2012

~


Tost Presley'a; twarożek grani z bananem, gotowanym jabłkiem i orzechami ziemnymi; kawa.
Presley's toast; cottage cheese with banana, cooked apple and peanuts; coffee.

Dziękuję za wszystkie trzymane kciuki - szóstka z biegania jest :). Nawet nie prosiłam (wolałabym dostać 5, niż się prosić), dzięki czemu po raz kolejny się przekonałam, że moja wuefistka to naprawdę w porządku babka. I przy okazji jest dla mnie świetną motywacją - genialnie zbudowane ciało, na które pracowała na pewno latami, a tatuaż po wewnętrznej stronie ramienia dodaje jej charakteru.
Dziś po raz kolejny wstaję wcześniej - choć mam na 10 - i uczę się historii. Nie dlatego, że jestem nadgorliwa, ale dlatego, że nie chcę przejść przez semestr z dwóją na koniec ;) A wczoraj, cóż... Nie miałam czasu na uczenie się, biegałam. Było ciężko, ciężkie jak ze stali nogi odmawiały posłuszeństwa (pominę to, jak poruszałam się po powrocie do domu...), a potem byłam tak wykończona, że gdyby nie wieczorny serial, to zasnęłabym o 19 (chociaż fakt, że do pokoju z telewizorem doczołgałam się ledwo ledwo, a tam od razu chwyciłam za poduszkę i przyjęłam wygodną pozycję na kanapie ;)).

wtorek, 20 listopada 2012

~


Jabłkowo-dyniowe jogurtowe placki z ricottą, ananasem i wiórkami kokosowymi.
Apple-pumpkin yogurt pancakes with ricotta, pineapple and desiccated coconut. 

Zaliczyłam wf-owe bieganie na dystansie 670 metrów (dziwny dystans, ale to po prostu jedno okrążenie na wzgórzu). Na szóstkę była bariera 2:35, zgadnijcie, w ile przebiegłam... Tak, w 2:36 ^^
Dziś się dowiem, czy wuefistka raczy wybaczyć mi tę sekundę spóźnienia ;).
Pomijam fakt, że zmieściłabym się w czasie, gdyby życzliwa koleżanka z innej klasy, która biegła ciągle przede mną, ale wymiękła na podbiegu, nie zaczęła robić slalomów i dziwnych manewrów, przez co musiałam dwukrotnie stanąć w miejscu. Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok!

Przed zaliczaniem byłam zupełnie wyczerpana z sił (na ostatniej lekcji spałam, dosłownie), ale po rozgrzaniu się nie sposób było nie pójść na jedyny w tygodniu sks na siłowni. Postawiłam na siłowe w większym tego słowa znaczeniu niż dotąd, co poskutkowało znacznie większym obciążeniem, znacznie mniejszą ilością powtórzeń i (już wczoraj) zakwasami w udach, szczególnie po ich wewnętrznej części (ach, ten przywodziciel!)
Ale mimo wszystko dam radę na dzisiejszym treningu (przynajmniej mam taką nadzieję, nie lubię ich przekładać z dnia na dzień). W planie podbiegi na wzgórzu, które wczoraj dały mi ten (nie)szczęsny wynik...

poniedziałek, 19 listopada 2012

~


Chleb graham z kurczakiem, jajkami, przyprawami i orzechami włoskimi.
Graham bread with chicken fillet, eggs, spices and walnuts.

Od wczoraj oswajam się z myślą, że grudzień będzie baaaardzo ciepłym miesiącem, spędzonym prawie w całości przy piekarniku... I żeby to były zwykłe ciasta, a tu czeka mnie wypiek co najmniej trzech tortów, kilkudziesięciu drożdżówek i co najmniej trzech ciast, w tym na pewno nieco pracochłonny konar oraz (nie mniej praco- i czasochłonny) makowiec zawijany. No to pozdro. ;)
Ale ja to lubię, żeby nie było, że narzekam!

A tymczasem...

niedziela, 18 listopada 2012

~


Owsianka z mlekiem sojowym, jabłkiem, jogurtem greckim i masłem orzechowym.
Porridge with soy milk, apple, greek yogurt and peanut butter.

Wyznania zakupoholiczki - książka, o której niedawno wspominałam i obiecałam opisać w dwóch słowach.
Tytuł brzmi trywialnie, tematyka podobnie, jednak takie lekkie książki to punkt pierwszy na liście rzeczy potrzebnych, kiedy dopada mnie jesienna chandra w połączeniu z deszczem za oknem (bez tego deszczu jest to bieganie - na razie nie mam wodoodpornych butów i w deszczu i niskiej temperaturze jest mi zwyczajnie zimno w stópki ;)).
O czym opowiada Sophie Kinsella? Najprościej mówiąc, o Rebece Bloomwood, która wie nie tylko wszystko o zakupach, ale także o kredytach, które można zaciągnąć, by te zakupy realizować. Trzeba przyznać, że w unikaniu spłacania rat jest mistrzynią, przez co okłamuje nie tylko banki, przyjaciółkę i rodziców, ale także siebie, gdy w pewnym momencie postanawia przestać wmawiać nadawcom listów wymyślne choroby i... bez czytania po prostu wyrzucać wszystkie listy.
Rebeka wie, że w ten sposób zapędza się w ślepą uliczkę, ale co zrobić, kiedy największą przyjemnością (i jednocześnie sposobem na stres) jest obkupywanie się w markowych sklepach? Nawet jeśli miała kupić tylko masło, to i tak wyjdzie z butami od Dolce&Gabbana.
W pewnym momencie jednak jej życie odwraca się do góry nogami, bo nie dość, że poznaje osobiście dwóch multimilionerów (widniejących na liście najbogatszych kawalerów UK), to jeszcze staje się prawdziwą gwiazdą telewizyjną...

sobota, 17 listopada 2012

~



Chleb graham z serkiem wiejskim, jajkami i przyprawami; gruszka; kawa.
Graham bread with cottage cheese, eggs and spices; pear; cofee.

Mało oryginalnie, ale przecież miałam wrzucać też te mało oryginalne śniadania ;).



A teraz siedzę sam na sam z mymi myślami, 
Targany rozterkami, otoczony ciszą. 
[...]
I chociaż nie wiem, jaką życie jutro rzuci kartą, 
Staram się jak mogę, bo wiem, że warto.

piątek, 16 listopada 2012

~



Babcine pierogi z serem, podane z jogurtem greckim i cynamonem; pudding z kaszy manny z ananasem i wiórkami kokosowymi.
'Pierogi' with cottage cheese, served with greek yogurt and cinnamon; semolina pudding with pineapple and desiccated coconut.

Lubię realizować plany treningowe. Mam wtedy dodatkową motywację, by przebiegać coraz więcej, bo choć i bez nich umysł mówi "dawaj, zrób dziś więcej kilometrów, musi być jakiś progres, a jak nie tempo i/lub dystans, to co?", to pogoda zupełnie zniechęca (chociaż gdy już się zbiorę, to potem szkoda wracać).

Ostatnio, biegając, poleciałam z playlistą od drugiego końca.
Naprawdę fajnie jest wrócić myślami do gorących dni lata, pierwszych samotnych podróży pociągiem, biegania późnym wieczorem, wspólnego gotowania, pamiętnego koncertu, lotu samolotem, parzącego egipskiego słońca, pogodnego uśmiechu, słodkiego lenistwa, lecz także mnóstwa wylanych łez... Nawet one przynoszą w tej chwili uśmiech, bo, mimo wszystko, niosą pod pachą szczęśliwe wspomnienia.

Ale wtedy nie byłam w stanie przebiec 10 km, by na drugi dzień wybrać się na 15 i przy okazji poprawić dystans pokonany w ciągu godziny.
Poprawiony niewiele, ale "grosz do grosza, a będzie kokosza".

Tym razem coś innego niż (chyba) nielubiane przez Was reggae. :)


środa, 14 listopada 2012

~




Omlet biszkoptowy z jogurtem greckim, dynią i krówką krakowską; kawa.
Sponge omelette with greek yogurt, pumpkin and fudge; coffee.

Lubię takie leniwe śniadania w środku tygodnia ;).

Bob Marley, klasyka i legenda gatunku. To na razie mój ulubiony jego kawałek.

wtorek, 13 listopada 2012

~

Serek wiejski i jogurt z płatkami owsianymi, śliwką i orzechami włoskimi.
Cottage cheese and yogurt with oat flakes, plum and walnuts.




niedziela, 11 listopada 2012

~



Chleb graham z ricottą, kiełkami brokuła i pieczonymi pomidorami z ziołami; kawa.
Graham bread with ricotta, broccoli sprouts and oven-bakes tomatoes with herbs; coffee.




Do wzięcia udziału w tagu zaprosił mnie piotej. Dziękuję!
Oryginalna nie będę, bo pytania są ciekawe :).

1. Ulubiona słodycz?
Wszelkie domowe wypieki, nie jadam słodyczy kupnych. Jeśli miałabym podać konretne, to najbardziej lubię klasyczny serniksernikobrownies (i ogólnie brownies), wszelkie owocowe crumble i cinnamon rolls.

2. Idealne śniadanie? 
Na pewno w towarzystwie. Najchętniej coś pieczonego (np.: scones), coś z patelni (wszelkie naleśniki, pancakes i racuchy) oraz gofry... Chociaż prosta jajecznica oraz chleb z masłem też mają swój urok, kiedy je się je w towarzystwie.

3. Czy była jakaś potrawa, owoc, warzywo, którego nie znosiłaś w dzieciństwie, a teraz się tym zajadasz?
Babciny krupnik. Kiedyś na samo słowo "krupnik" robiło mi się słabo, a dziś najchętniej zjadłabym na raz cały garnek ;). Oprócz tego na pewno jeszcze wątróbka drobiowa, brokuły, oliwki i wszystko, co zawiera w sobie połączenie czekolady i mięty.

4. Czego byś nigdy nie zjadła? 
Na pewno kminku! Nienawidzę kminku i wyczuję go zawsze i wszędzie; nawet, jeśli nie został użyty do danej potrawy czy wypieku pieczywa, ale używany był gdzieś obok i zaplątalo się jedno ziarenko, to je wyczuję i odstawię talerz (nawet w wypadku mojego ukochanego spaghetti carbonara, mimo tego, że kminku faktycznie byłoby tylko jedno ziarno).
Oprócz tego nigdy nie zjem żadnych owadów (żywych ani po przyrządzeniu) oraz takich części ciała zwierząt, które kiedyś były ich narządami płciowymi.

5. Najgorsza rzecz, jaką jadłaś?
Wątróbka wieprzowa. Jadłam raz i nigdy nie powtórzę - nieważne jak byłaby przyrządzona, nie lubię w niej tej żylastości.

6. Ulubiony film lub serial?
Serialomaniaczką nie jestem, ale od czasu do czasu oglądam Na Wspólnej. Co do filmu, to ciężko wybrać na poczekaniu... Może Mamma Mia! i wszystkie części Zabójczej Broni z Melem Gibsonem (choć pewnie po zastanowieniu się znalazłoby się tego więcej).

7. Najbardziej szalona rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłaś?
Liczy się to, że na wakacjach dałam się zaciągnąć obcemu chłopakowi do lasu? Może i robiłam w życiu bardziej szalone/głupie rzeczy, ale to było w wieku 8 lat, on był kilka lat starszy... ;)

8. Ulubiony dzień tygodnia?
Od niedawna... poniedziałek. Ewentualnie środa.

9. Ulubiona pora roku? 
Wszystkie mają w sobie coś.
Lato lubię za wszystko (nawet bieganie letnimi wieczorami jest znośne, kiedy mija upał); wiosnę i jesień zdecydowanie lubię właśnie za idealną temperaturę i aurę do biegania; zimę natomiast za Święta, Sylwester, klimat, śnieg (jeśli nie ma pluchy) oraz gorącą kawę i ciasteczko ze znajomym(i) ;).

10. Jakie masz plany na ten weekend? 
Wczoraj byłam w szkole, dziś mam zamiar pobiegać, pouczyć się matmy, pojechać do miasta, posłuchać muzyki i przygotować się psychicznie na nadchodzące sprawdziany...

11. Jedno z Twoich marzeń?
Jak napisał poprzednik - marzeń się nie zdradza. Niech będzie więc takie najbardziej oczywiste, bo żadnej tajemnicy czy ukrytego marzenia w ten sposób nie zdradzę... Być szczęśliwą. :)

Nie zapraszam nikogo nowego, bo wydaje mi się, że wszyscy już brali udział... Jeśli jednak nie, to zapraszam wszystkich razem i każdego osobno. Pytania zostają te same, szczególnie podobają mi się te od 1 do 5 :).

sobota, 10 listopada 2012

~


Omlet z awokado, kiełkami i pieczywem graham; kawa.
Omelette with avocado, sprouts and graham bread; coffee.

Szkoła nie uczy, szkoda powoduje, że umieram.
Fakultet z matmy był wyborem o tyle dobrym, że nie muszę kuć teorii, ale powoli zaczynam się zastanawiać, czy aby na pewno trafionym... Na pewno pomoże mi w zdaniu matury rozszerzonej z tego przedmiotu; sęk w tym, że my  przerabiamy materiał po połowie ze studiów, a, delikatnie mówiąc, łatwo nie jest. Wychodzi na to, że wszyscy z fakultetu będą mieli gorsze oceny śród- i końcoworoczne niż ci tylko z podstawy (ocena łączna składa się ze średniej ocen z podstawy i fakultetu w stosunku 1:2).
Tak więc, po 4 godzinach snu idę wczoraj do szkoły, tracę dwa nieprzygotowania (na polskim oraz wf-ie) oraz humor i dobre nastawienie do świata (na matmie), poboczne wątki sprawiają, że jest jeszcze gorzej, więc dla odstresowania idę na planowany godzinny bieg z przebieżkami, podbiegami i małą częścią marszu, wracam do domu, jem i o 18 pragnę się zdrzemnąć.
Z drzemki budzę się o 23 ze świadomością, że za Chiny ludowe nie zasnę ponownie o przyzwoitej godzinie, a nazajutrz w sobotę muszę wstać o 6, by wybrać się do szkoły, a tam napisać kartkówkę z biologii o DNA i replikacji (lekcja z wczoraj). Bajecznie...
2 LO to zdecydowanie najgorsza klasa ;).

piątek, 9 listopada 2012

~



Czekoladowy pudding z orkiszowej kaszy manny z awokado, jogurtem greckim i miodem.
Chocolate semolina pudding with avocado, greek yogurt and honey.

Lubię takie sytuacje, gdy po treningu idę w sportowych spodniach, bluzie i butach do galerii handlowej, a wszyscy ludzie w czapkach i płaszczach mają w rękach reklamówki ze świeżo kupionymi ciuchami lub, jeszcze lepiej, hamburgerami. Pojawia się wtedy świadomość, że tyle osób, aby poprawić sobie humor, wydaje pieniądze na (często niezbyt potrzebne) ubrania lub fast foody, podczas gdy mi wystarczy godzinka biegu, która nie dość, że działa za darmo, to jeszcze daje satysfakcję (gdzie jest satysfakcja podczas jedzenia hamburgera?). I mam wrażenie, że bieganie nawet działa skuteczniej, ale to moje subiektywne zdanie ;).
A więc wchodzę do galerii handlowej tylko po to, by skierować się do kiosku i kupić RW. A potem stoję przy kasie z gazetą w jednej ręce, odliczonymi 12 zł. w drugiej, a kasjerka, widząc mój przyspieszony oddech, ze szczerym uśmiechem pyta:
Podać pani coś do picia? 
Miłe :).

środa, 7 listopada 2012

~



Orkiszowa kasza manna z syropem klonowym, mandarynkami, gotowanią dynią, jogurtem greckim i pestkami dyni; kawa.
Spelt semolina with maple syrup, tangerines, cooked pumpkin, greek yogurt and pumpkin seeds; coffee.

Po długim weekendzie nie ma to jak mieć po 352902 sprawdzianów i kartkówek dziennie, w tym znienawidzona historia oraz hiszpański, wyjątkowo trudna matma rozszerzona i wybitnie nudna przedsiębiorczość. Całość skutkuje brakiem czasu nie tylko na bieganie i czytanie (tak, to naprawdę bardzo śmieszne, że czytam jedną książkę przez ponad dwa tygodnie ;)), ale i na spanie, co z kolei jest powodem niskiego ciśnienia i niemal omlewania (znowu)...
Niech ten 6-dniowy tydzień roboczy dobiegnie już końca, proszę.

PS
Tak, dalej podtrzymuję, że nie uczę się w ogóle, ale takie tygodnie są wyjątkami, a wyjątek potwierdza regułę. Wtedy dopiero czuję skutki nieuczenia się (a raczej nieprzyzwyczajenia do nauki w domu), bo ono samo na oceny się nie przekłada ;).


 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...