środa, 12 września 2012
~
Biszkoptowe omlety z babcinym dżemem jabłkowym i mrożonymi porzeczkami; kawa.
Sponge omelettes with my grandma's apple jam and frozen currants; coffee.
Na zdjęciach widoczna jest książka, którą dopiero co skończyłam i która jest właściwie pierwszą o tematyce stricte afrykańskiej.
A ściślej, książka skupia się wokół dwóch państw Afryki Środkowej - Kenii i Ugandy; w każdym z nich mieszka rodzina, jednak obydwie pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. Ale żeby nie było tak tajemniczo, to powiem coś więcej ;).
Akcja toczy się podczas drugiej wojny światowej; w Kenii wraz ze swoją matką i ciotką mieszka 8-letni Kip Balmain, który próbuje zrozumieć mściwość tej pierwszej wobec siebie i ojca, którego, de facto, nigdy nie widział. Za wszelką cenę próbuje odkryć zagadkę kryjącą się za kamienną twarzą matki.
W Ugandzie z kolei mieszka Rose Nasonga, młodsza od Kipa dziewczynka, której sielankowe dzieciństwo na wsi niszczy koszmar wojny. Dzięki swojej urodzie ucieka w świat mody, jednak ta droga również okazuje się niewłaściwa i destrukcyjna dla niej.
Powieść początkowo toczy się bardzo szybko i często między jednym a drugim rozdziałem jest przepaść na skalę 3-4 lat, jednak mniej więcej w połowie książki akcja się znacznie spowalnia i wszystko idzie po kolei; bohaterowie są dorośli, więc doszliśmy do meritum.
Pewnego dnia drogi Kipa i Rose się krzyżują i okazuje się, że ci dwoje, pochodzący z różnych kontynentów (Kip jest Austalijczykiem, Rose pochodzi z Ugandy), a później zamieszkujących sąsiednie państwa Afryki Środkowej, mają ze sobą coś wspólnego.
Książka wnosi trochę humoru, wiele wzruszeń, dużo akcji i częsty jej zwrot. Jej autora, Franka Coatesa, nie znałam do tej pory, ale po przeczytaniu noty biograficznej (w latach 80. został zatrudniony w Nairobi jako ekspert ONZ i przez 4 lata podróżowach po wschodnich i południowych obszarach Afryki, która zafascynowała go historią i kulturą) podejrzewałam, że książka powinna być dobra.
Była, nawet bardzo, bo przekroczyła moje oczekiwania :).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakie puszyste! Musiały być przepyszne. :)
OdpowiedzUsuńA opis tej powieści bardzo mnie zaciekawił. Wydaje mi się, że polubiłabym ją. Chyba wypożyczę, dziękuję! :)
Zwaliłaś mnie z nóg tymi omletami, o!
OdpowiedzUsuńomleciki! kuszące :P zazdroszczę czasu na ich przygotowanie! ja rano zawsze się spieszę : (
OdpowiedzUsuńCudne omleciki!;)
OdpowiedzUsuńa czytalas biala masajke?
OdpowiedzUsuńwypasne te omlety ;)
Jeszcze nie, z naciskiem na "jeszcze" :)
Usuńja wlasnie skonczylam niedawno i bardzo mi sie podobala, naprawde ciekawa ksiazka. Teraz czytam 2 czesc, o juz nie to samo, ale mam zmaiar skonczyc.
Usuńostatnio ogolnie poszukuje tego typu historii i znalazlam juz wiele ciekawych ksiazek, moge Ci polecic "Spaloną zywcem" chociaz nie opowiada ona o Afryce to jednak jest ciekawym przedstawieniem innej kultury, a w tym wypadku jordanii. Nie wyobrazalam sobie ze takie rzeczy mogą miec wgl miejsce jeszcze w naszych czasach. Starszne
Twoje pancakesy, czy też omleciki motywują mnie do robienia kolejnych, w nadziei, że w końcu wyjdą mi takie ładne okrąglutkie:D
OdpowiedzUsuńA o książce nie słyszałam, ale muszę przyznać, że mnie zainteresowałaś, więc jak tylko rozprawię się z olimpijskimi powieściami do nadrobienia skoczę do biblioteki po nią :)
Wyglądają apetycznie, jeszcze z jabłkowym dżemem - pycha *.*
OdpowiedzUsuńo jejciu ,pyszne śniadanie ,wygląda znakomicie <3 zakochałam sie w tych omlecikach ;d
OdpowiedzUsuńJakie te Twoje omlety są puchate:)Mi takie nigdy nie chcą wyjść:/ Wczoraj chyba miałaś wizytę u lekarza, prawda? Co z Twoim kolanem?
OdpowiedzUsuńAnia_1703
Kostką, nie kolanem ;) Byłam dzisiaj, pomyliły mi się dni. Jutro napiszę pod postem, żeby 50 osób nie pytało, jeżeli kogoś jeszcze to interesuje ;)
Usuńuwielbiam wszystko co biszkoptowe! :)
OdpowiedzUsuńgdyby lektury były tak ciekawe i zrozumiałe jak te wszystkie inne książki...
Podasz przepis na taką porcyjkę? :) Niestety jestem nogą w kuchni i nie znam się na proporcjach, a Twoje śniadanie byłoby idealne dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPrzepis już podawałam :) Tutaj:
Usuńhttp://inspiracjenasniadanie.blogspot.com/2012/03/blog-post_12.html
i tutaj: http://inspiracjenasniadanie.blogspot.com/2012/06/blog-post.html
jakie gruubaśne pancakes <3
OdpowiedzUsuńJakie grubaski, piękne *.*
OdpowiedzUsuńprzeeeeewspaniale to wygląda! zabiłaś mnie tym śniadaniem i zdjęciami :) a ja głodna jak wilk..
OdpowiedzUsuńZaciekawilas mnie bardzo tą ksiazką! Lubie taką tematyke!
OdpowiedzUsuńA takich miniomletow jeszcze nie widzialam! <3