niedziela, 13 maja 2012
~
pudding awokadowo-kakaowy (awokado, kakao, mleko sojowe, miód), chleb razowy z twarożkiem, awokado, papryką i ziołami.
avocado & cocoa pudding (avocado, cocoa, soy milk, honey), wholemeal bread with cottage cheese, avocado, red pepper and herbs.
Nie lubię takich okresów, kiedy mam humory zmienne jak kobieta w ciąży (zresztą... kto lubi?). Ostatnio jednak dni z drastycznie zmiennym humorem mam pod dostatkiem. Z przewagą tych, kiedy leci trochę za dużo łez niż trzeba. Tak jak wczoraj, więc zamiast upiec ciasto, poszłam biegać. Miałam nie biec długo. Pomimo tego, że przygotowuję się do maratonu, nie powinnam tak szybko zwiększać dystansu z tygodnia na tydzień. Ale nie mogłam się powstrzymać, nogi mnie same niosły, chciałam, by przyniosły lepszy humor...
Nie przyniosły. Biegałam długo, mogłabym biec jeszcze dłużej, ale drugą połowę drogi powrotnej "pokonałam" tramwajem z takim samym humorem, z jakim wybiegłam ponad godzinę wcześniej. A podobno bieganie pomaga się odstresować...Cóż, może zależy to też od poziomu stresu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
całość wygląda rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńpudding wygląda bosko! Mogłabyś podać konkretne proporcje?
OdpowiedzUsuńIle kilometrów przebiegłaś? Do jakiego maratonu się przygotowujesz?
Głowa do góry, kiedyś, pewnie już za moment, przyjdzie ten czas, kiedy będzie się tylko uśmiechać :)
Ponad połowa awokado (reszta jest na kanapkach), niecałe 1/3 szklanki mleka sojowego, łyżeczka miodu i czubata łyżeczka kakao.
UsuńPrzebiegłam ponad 10 km, a nie powinnam tak szybko zwiększać dystansu z tygodnia na tydzień (tydzień temu były 23 km, a w tym już 34...)
Przygotowuję się do maratonu na 10 km, ale odbędzie się 3. czerwca w południe, więc nie wiadomo jak będzie z pogodą, dlatego staram się jak najbardziej poprawić kondycję i wydolność płuc do tego czasu. Jak przebiegnę to, to pewnie potem będę się porywać na 15, 21... a jak skończę 18 lat, to mam nadzieję, że uda mi się pogonać pełny maraton na 42 km :).
To taki bardziej koktajl :D
UsuńCzy ja wiem, dla mnie koktajl jest do picia, a to było prawie tak gęste jak nasz budyń, a na pewno gęstsze od egipskiego sahlabu (http://emmagotuje.blogspot.com/2011/10/sahlab-moja-miosc-do-afryki-w-postaci.html), który jest ichniejszym budynio-koktajlem ;).
UsuńBieganie pozwala się odstresować na pewno.
OdpowiedzUsuńAle co do poprawy humoru to tylko na czas biegu :-/ Po biegu jeszcze chwila euforii (bo mam świetne wyniki jak jestem wkurzony ;-)), a potem jak "wytrzeźwieję" niestety humorek nadal szwankuje..
W sumie racja, przez tą godzinkę było jakoś lepiej...
UsuńA gdzie masz zamiar biec w czerwcu? Ja się zastanawiam nad biegiem dla Maćka 2 czerwca. A potem na pewno biegnę 10km w Nysie w drugiej połowie czerwca :-)
UsuńJa biegnę 3. czerwca w V Biegu Koguta w Oławie :)
UsuńBardzo apetyczny pudding :)
OdpowiedzUsuńSpokojnie, będzie lepiej. Skoro nie bieg, to może joga? Mnie chyba ona nawet lepie odstresowuje.
Ja tez mam czasami humorki jak nie powiem kto^^.
OdpowiedzUsuńAlbo tańczę,śpiewam, nie moge wysiedzieć w miejscu, albo kompletnie siedzę załamana(dlaczego?sama nie wiem) i chce mi się płakać, mam humor a za chwilę będe trzaskać drzwiamixp
Czasami są takie dnixD
niezwykle apetyczna konsystencje ma ten pudding (;
OdpowiedzUsuńdziwne,ja tez wlasnie wrocilam z biegania i jak zawsze mile witaly mnie endorfiny tak dzis ich brak. moze to ta pogoda.
Trafiłam do Ciebie jakiś czas temu z Porannych Inspiracji, a teraz często inspiruję się też Tobą :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczęłam przygodę z blogowaniem ;)
Dodałam Cię do obserwowanych :)
Pozdrawiam!
ale cudowny pudding!
OdpowiedzUsuńdo jakiego dystansu sie przygotowywujesz?
10 km, ale w czerwcowe południe, więc nie wiadomo jaka będzie pogoda, a jak upał, to wiadomo, że to znaczne utrudnienie...
UsuńŚwietne zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńZnam te zmiany nastroju. Uśmiechnij się w końcu, raz i na stałe.
Śniadanie wygląda smakowicie. Muszę w końcu wypróbować awokado w koktailu:P Mam do Ciebie pytanie odnośnie biegania. Jaki ma ono wpływ na Twoją figurę? Chodzi mi głownie o kształtowanie mięśni... Zauważyłaś jakieś znaczące zmiany odkąd zaczełaś biegać?
OdpowiedzUsuńNa razie jedyne zmiany, które zaobserowałam, to po 1,5 cm mniej w udach i talii. Co do mięśni, to chyba jeszcze za wcześnie, bo biegam poważniej dopiero od miesiąca... A poza tym widzę siebie na co dzień, więc ciężko gołym okiem zauważyć różnicę po tak krótkim czasie ;).
UsuńAha;) Ja też "próbuje" biegać, ale nie wiem dlaczego strasznie mnie to męczy:( W piątek mój bieg trwał aż 5 minut po czym złapała mnie kolka. Troche mnie to dziwi, bo jak chodzę z tatą do lasu na szybkie spacery to mogę chodzić i 2 h i nie odczuwam tego wysiłku (a tempo mamy naprawde szybkie). Poza tym chodzę na pieszo wszędzie gdzie się da i prawie w góle nie jeźdżę tramwajami;) Tylko jakoś to bieganie mi nie wychodzi...Zazdroszczę Ci kondycji;) I mam jeszcze jedno pytanie. Ile tak mniej więcej jesz dziennie kalorii?
UsuńMoże biegasz za szybko? To ma być bardziej trucht niż bieg, biegać długimi susami można na krótki dystans i czas albo do spożywczego za rogiem ;).
UsuńCo do kalorii, to pewnie koło 2000, nie liczę na co dzień, ale od czasu do czasu mi się zdarzy policzyć z ciekawości i wychodzi właśnie około 2000.
Nie biegam susami;) Biegam bardzo wolno - normalnym truchtem:P W zeszłym roku, jak zaczełam przygode z bieganiem to za bardzo mnie to nie męczyło. No cóż... Będę dalej próbować;)
UsuńEmmo nie martw się. Po prostu czasami tak jest. I będzie smutno, będzie źle, chwilowo genialnie, znowu źle. Ważne by sie nie poddawać,bo przyjdzie chwila gdzie będzie dobrze przez dłuższy czas :*
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio też kiepsko, ale może niedługo wzejdzie słońce, nie martw się :) A śniadanie wygląda genialnie, choć nie przepadam za awokado ;]
OdpowiedzUsuń