Omlet z płatkami orkiszowymi, podany z jogurtem greckim, cynamonem i kiwi.
Omelet with spelt flakes, served with greek yogurt, cinnamon and kiwi.
Miałam napisać wczoraj post, miałam prosić o potrzymanie za mnie kciuków, miałam Wam złożyć życzenia noworoczne... Miałam. I zrobiłabym to, gdyby nie odcięli mi internetu na prawie dwie doby (komentarze akceptowałam i na fb logowałam się z telefonu).
Tak więc dziś na wstępie życzę Wam wszystkiego dobrego, uśmiechu na co dzień, spełnienia marzeń, realizacji noworocznych postanowień, pysznych śniadań, udanych wypieków i wszystkiego, co chcielibyście osiągnąć w tym (wcale nie pechowym!) roku.
Nie będę upubliczniać swoich postanowień, ponieważ są dość prywatne ;) Powiem tylko, że z zeszłorocznych dziewięciu udało mi się zrealizować... jedno. Czas poprawić ten wynik!
Niemniej jednak mogę zdradzić, że wśród tej listy są co najmniej dwa postanowienia związane z bieganiem. Tak zakończyłam rok, tak powinnam też zacząć (biorąc pod uwagę, że nie miałam nastroju na świętowanie Sylwestra, więc nie mam ani kaca, ani w ogóle złego samopoczucia w jakimkolwiek stopniu), jednak... kontuzja.
Trochę ryzykowałam, biegnąc wczoraj po "górzystej" Trzebnicy w Biegu Sylwestrowym, jednak za nic nie chciałam rezygnować... Bardzo trudno było dostać się na listę (jeśli nie zrobiło się tego od razu), wpisowe nie było najmniejsze, a sam bieg... spory. Największy, w jakim do tej pory brałam udział, bo biegło ponad 1200 osób (lub 1300, a ponad 1200 dobiegło - muszę to sprawdzić, bo karetki niestety jeździły).
Przez kilka poprzednich dni smarowałam nogę wszelkimi żelami przeciwzapalnymi, Amolem, ogrzewałam pod skarpetą 24/dobę... właściwie na nic. Niewiele to pomogło, więc przebiegłam 10 km na przeciwbólowych i uzyskałam bardzo kiepski czas, jednak mama wmawia mi, że nie biegałam od miesiąca, biegłam ostrożniej ze względu na nogę, a trasa była naprawdę trudna (oczywiście nie tylko moim i mamy zdaniem ;)). Dziś noga boli przy każdym kroku i jest trochę opuchnięta, ale... warto było :).
Medal z wygrawerowanym czasem (za rok porównam z 29. Trzebnickim Biegiem Sylwestrowym i będzie dużo lepiej!) dostałam po dotarciu na metę, numerek z nazwiskiem zatrzymałam, a fajną koszulkę techniczną i kalendarz z motywem biegowym znalazłam w pakiecie startowym. Aha, jeszcze szampan! :)
Endomondo zaczęłam prowadzić od połowy lutego, więc nie mogę zrobić całorocznego podsumowania, ale niech będzie za te pozostałe miesiące. W przyszłym roku będzie całkowicie całoroczne :).
- 127 664 spalonych kalorii.
- 680 przebiegniętych kilometrów, co zajęło mi 69 h 59 min 29 s i umożliwiło spalenie 42 958 kalorii.
- 12 h 30 min jogi (co koniecznie muszę w tym roku poprawić).
- 32 h 50 min aerobiku, co daje 15 625 spalonych kalorii.
- 37 h 53 min ćwiczeń siłowych (na siłowni lub w domu), dzięki czemu spaliłam tylko 13 398 kalorii, ale wzmocniłam mięśnie ud, ramion, brzuchai pleców.
- 90 h 13 min 47 s (!) gimnastyki, na którą składa się głównie hula-hop, czyli kolejna rzecz, którą uwielbiam robić z słuchawkami na uszach (prawie jak taniec, bo tańczyć nie umiem za Chiny ;)), ale także dłuższe rozciąganie po bieganiu. W sumie daje to 18 189 spalonych kalorii.
- 15 h 54 min spędziłam na basenie, przepływając 22.48 km i spalając zaledwie 6 981 kcal (kolejna rzecz, którą koniecznie muszę poprawię w nowym roku).
*Tu nawet nie od lutego, bo biegać zaczęłam pod koniec kwietnia.
Jeśli chodzi o samo bieganie, to wykres przebytego dystansu w poszczególnych miesiącach wygląda jak sinusoida. W kwietniu było to 35 km, w maju 133 (!), potem znów spadło do 40-65 km miesięcznie i znów wzrosło, gdy zaczęłam trenować na poważnie wg planu treningowego, przebiegając w październiku 90 km, w listopadzie 146 i w grudniu, przez kontuzję, znów tylko 60...
Styczeń nie będzie lepszy od grudnia, jednak mam nadzieję, że od lutego znów zacznę regularnie biegać, kontuzje będę łapać choć trochę rzadziej (w 2012 roku od lipca do grudnia miałam 3 razy, ciągle tą samą, nawracającą).
Podsumowując średnią prędkość:
- kwiecień - 6:30 min/km (choć zdarzało się nawet ponad 7:00 min/km)
- maj - 6:00 min/km (na odcinkach do 6 km nawet 5:40 min/km); tu też pokonałam swój pierwszy bieg uliczny na dystansie prawie 11 km z prędkością 6:19 min/km
- czerwiec - również 6:00 min/km z wyjątkiem 10-kilometrowego biegu w Oławie, na którym ustawiłam swój najlepszy czas (55 minut) i którego do tej pory, przez ciągłe kontuzje, nie mogę pobić.
- lipiec - po krótkiej przerwie z powodu bólu nogi, zaczęłam powoli biegać z Sylwią w jej Gaszowicach (moje pierwsze podbiegi!) ze średnią prędkością 6:20 min/km
- sierpień - 5:45 min/km, choć ciężko podać średnią prędkość, skoro w sierpniu biegałam tylko dwa razy - 2 tygodnie w Egipcie i znów przerwa przez nogę.
- wrzesień - 3 treningi biegowe, średnia prędkość to 6:30 min/km
- październik - pierwsze zajęcia na BbL, pierwsze przymiarki do planu treningowego i powrót (wtedy myślałam, że na dobre) po kontuzji do regularnego biegania zaowocowały średnią prędkością 5:45 min/km
- listopad - najbardziej aktywny biegowo miesiąc, średnia prędkość to także tylko 5:45 min/km, jednak podczas każdego biegu przebywałam ponad 10 km, zazwyczaj nawet ponad 15 km
- grudzień - rozpoczęty i zakończony biegowo, pomiędzy niemal miesiąc przerwy, średnia prędkość to także około 5:45 min/km, jednak gdyby nie wczorajszy Bieg Sylwestrowy, to byłoby lepiej.
Minimalny, bo minimalny, ale progres jest :).
Jeśli dotrwaliście do końca mojego małego sportowego podsumowania, to jestem pełna podziwu! :)
Świetne podsumowanie, życzę Ci aby ten rok był bez kontuzji, noga była w pełni sprawna, abyś mogła realizować swoje postanowienia i dalsze treningi :) Oby ten rok był jeszcze lepszy.
OdpowiedzUsuńA omlet pychota, uwielbiam z płatkami!
Gratuluję sportowych sukcesów!
OdpowiedzUsuńMam takie pytanie... jak ćwiczysz jogę tzn. chodzisz na zajęcie czy ćwiczysz z kaset/stron internetowych, jeśli tak to czy mogła być podać linki/polecić kasety?
Kaset? To kasety jeszcze istnieją? :D
UsuńĆwiczę z yt i dvd, częściej z tego pierwszego. Fajne linki podała Ala pod tym śniadaniem, nie chcę się powtarzać:
http://lovmornings.blogspot.com/2012/12/jajecznica-z-awokado-i-swiateczny.html
Bardzo dziękuję :)
UsuńNie wyobrażam sobie biegania z kontuzją, chybabym się czołgała po trasie ;). A kalendarz i szampan to fajne pamiątki mimo niezadowalającego czasu.
OdpowiedzUsuńGratuluję wszystkich treningów, zawsze najbardziej podziwiam Twoją regularną gimnastykę (na ogół w dodatku w porach, w których dawno śpię jak zabita). A 680 km biegów od końca kwietnia to też niezły wynik.
Wszystkiego dobrego i niepechowego dla Ciebie także :).
spoko podsumowanie , prawdziwy z ciebie sportowiec ;D
OdpowiedzUsuńpyszny omlecik <3
Bidula z nogą;*
OdpowiedzUsuńMasz przeeeeboskie nogi <3
OdpowiedzUsuńJa nigdy postanowień nie robię, bo potem okazuje się, że część z nich jest bezsensu - jak zacząć biegać skoro nie sprawia mi to radości? Nie lubię i już. ;)
OdpowiedzUsuńAle Tobie życzę wytrwałości, zaleczonych kontuzji i braku nowych. Wiem, że kontuzje bolą psychicznie, ale zdrowie jest ważniejsze.
Podziwiam i życzę zrealizowania postanowień.
OdpowiedzUsuń+Ile cm ma Twoje udo w najszerszym miejscu?
50.
UsuńBRADZO mało.
UsuńDziękuję :***
Usuń*bardzo miało być;p
UsuńDomyśliłam się. :p
UsuńNajlepszego w nowym roku :)
OdpowiedzUsuńI spełnienia wszystkich postanowień! Ja mam swoich 25... ;)
Podsumowania pierwsza klasa. Zycze jeszcze wiecej takich sukcesow i miliard przebiegnietych km!;)
OdpowiedzUsuńbędzie pięknie w tym roku :-)
OdpowiedzUsuńteraz lecz nogę i nabieraj sił na sukcesy - oby niedługo :)
o tak, u mnie jogi te z musi być więcej i więcej! pozdrów nogę i życz jej zdrowia :*
OdpowiedzUsuńja dotrwałam i chcę napisać że jestem pełna podziwu dla Ciebie, Twojego uporu i wytrwałości w tym co robisz.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę jeszcze więcej sukcesów w 2013 :)
Gratuluję sukcesów i życzę powodzenia:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy po przez bieganie zmieniły się Twoje nogi? Spadło w obwodach? Pytam, bo sama obecnie ćwiczę marszobiegi, a moje uda zwiększyły swoje obwody o +1,5 cm w 3 tygodnie...
OdpowiedzUsuńNie wiem, biegam od kwietnia i nie notuję zmian obwodu nóg, poza tym aktywny tryb życia prowadzę od 2010 roku ;)
Usuń